Wyczerpane, głodne i wystraszone sarnie dziecko, leżało w zaroślach pomiędzy uprawnymi polami. Nie miało szans na przeżycie, a jednak szczęśliwy los sprawił, że ktoś je dostrzegł. To policjant z Żor, który późnym popołudniem wybrał się z narzeczoną i z psem na spacer.
W niedzielne popołudnie jeden z żorskich policjantów wybrał się na spacer z narzeczoną i adoptowanym psem. Kiedy para wracała do domu, partnerka policjanta usłyszała w zaroślach pomiędzy uprawnymi polami szelest, a po chwili dostrzegła tam zwierzę. Cała trójka natychmiast ruszyła w jego kierunku. Okazało się, że w gęstwinie leżała zupełnie wyczerpana młoda sarna, która nie miała nawet sił aby wstać.
Sierż.szt. Łukasz Rzymanek, który na swoim koncie ma już niejedno uratowane życie i tym razem nie zawahał się ruszyć z pomocą. Choć do tej pory niósł pomoc głównie ludziom, to i w tej sytuacji doskonale wiedział, jak się zachować. Skontaktował się z pracownikami Leśnego Pogotowia w Mikołowie, a następnie zaopiekował się koźlątkiem i własnym samochodem przetransportował je do ośrodka rehabilitacji i schroniska dla dzikich zwierząt.
Choć zwierzę było kompletnie wyczerpane, wygłodzone i bez szans na przetrwanie, od policjanta i jego narzeczonej otrzymało właśnie nadzieję na szczęśliwe życie.