Pan Hałacz nie należy do tych co od razu sięgają do kieszeni klienta. Mój zegarek przestał chodzić, myślałem, że stary to trzeba wymienić baterie lub w najgorszym razie kupic nowy zegarek. Pan Adam zobaczył go tylko swoim fachowym okiem, rozkręcił, wyczyścił i oddał mówiąc "jeszcze pochodzi" a ile się należy? "za to nie kasuję pieniędzy". Takich ludzi jest mało, trzeba przyznać. Jak mój zegarek się zepsuje na dobre to następny kupię u Pana Adama.
Opinie (1) DODAJ
Pan Hałacz nie należy do tych co od razu sięgają do kieszeni klienta. Mój zegarek przestał chodzić, myślałem, że stary to trzeba wymienić baterie lub w najgorszym razie kupic nowy zegarek. Pan Adam zobaczył go tylko swoim fachowym okiem, rozkręcił, wyczyścił i oddał mówiąc "jeszcze pochodzi" a ile się należy? "za to nie kasuję pieniędzy". Takich ludzi jest mało, trzeba przyznać. Jak mój zegarek się zepsuje na dobre to następny kupię u Pana Adama.