W listopadzie na terenie dwóch firm recyklingowych przy ulicy Kleszczowskiej w Żorach wybuchł pożar. Firma Kapadora stosuje się do zaleceń strażaków i podnosi poziom dbałości o przepisy, ale w przypadku Gum Recycling nie widać poprawy.
Pożar odpadów w Żorach był jednym z największych na Śląsku w 2018 r. Ogień objął powierzchnię ok. 15 tys. m kw. Płonęły wysokie na kilka metrów sterty opon. Do akcji ruszyło 39 zastępów straży pożarnej i 123 ratowników z Żor i okolic. Działania strażaków trwały aż do 7 grudnia, a straty oszacowano na ponad 2 mln zł.
Jeszcze przed pożarem – w 2017 i 2018 r., przy okazji innych pożarów składowisk w całej Polsce – strażacy rozpoznali nieprawidłowości w zakresie przepisów przeciwpożarowych: brakowało zaopatrzenia w wodę do zewnętrznego gaszenia pożarów, a odległości pomiędzy składowiskami były niewystarczające.
Składowanie odpadów było nieuporządkowane. Nie było odpowiedniej odległości od innych działek, brakowało drogi pożarowej z utwardzoną nawierzchnią. Według naszych zaleceń ilość odpadów powinna być też znacznie ograniczona – mówi komendant miejski PSP w Żorach mł. bryg. mgr inż. Marek Zdziebło.
Po pożarze – w lutym tego roku – przeprowadzono ponowną kontrolę składowisk. Okazało się, że firma Kapadora zdążyła wprowadzić w życie większość zaleceń.
Tymczasem w Gum Recykling sytuacja jest gorsza. Nic z zaleceń nie zostało wykonane. Nazwozili dużo materiału i za dużo się tam nie dzieje. A to ich urządzenia do przetwarzania odpadów było epicentrum pożaru – dodaje komendant.