Filipek z Żor ma dopiero rok, a ma już za sobą trudne operacje. O jego chorobie rodzice wiedzieli już przed urodzeniem i nigdy nie przestali walczyć o zdrowie i życie synka. Żeby móc go uratować, potrzebują prawie dwóch milionów złotych!
Mały Filipek pierwszą operację serca przeszedł, mając zaledwie 4 dni
Chłopczyk urodził się z bardzo trudną i złożoną wadą serca pod postacią zespołu niedorozwoju prawego serca, krytycznej postaci anomalii Ebsteina, atrezji pnia płucnego i zastawki płucnej oraz ubytków w przegrodzie międzyprzedsionkowej i międzykomorowej.
Ratowaniem zdrowia i życia Filipka do tej pory zajmowali się lekarze z austriackiej kliniki w Linz, jednak ich możliwości leczenia na ten moment się wyczerpały. W Europie pozostaje rodzicom jedynie leczenie paliatywne synka, a oni nadal pragną zapewnić dziecku zdrowie i dożycie dorosłości.
Nadzieją dla nich pozostaje operacja w klinice w Pittsburgh'u. To jedyna klinika na świecie specjalizująca się w leczeniu dzieci z anomalią Ebsteina. Jednak koszt takiego wyjazdu i operacji to prawie 2 miliony złotych.
Chłopiec walczy każdego dnia, jednak jego życie jest ciągle zagrożone
- Nieprawidłowe połączenie żył płucnych i ich zwężenie powoduje, że nasz chłopiec każdego dnia jest w potwornym niebezpieczeństwie, że powinien się znaleźć w USA jak najszybciej - mówią rodzice chłopca.
Jak możesz pomóc?
Czasu zostało bardzo niewiele! Żeby móc wyjechać na operację do Stanów Zjednoczonych, rodzice Filipa muszą wpłacić klinice pieniądze. Termin mija już 30 września! Wspólnie uratujmy serduszko Filipka!
Link do zbiórki znajduje się - TUTAJ.