Wolontariusze z Pet Patrol po raz kolejny przekonali się o tym, że ludzkie okrucieństwo nie zna granic. Tym razem doszło do tego podczas odbierania psa właścicielce, która przetrzymywała swojego pupila w klatce dla gryzoni.
W sprawie interweniował Pet Patrol
We wtorek 14 maja organizacja Pet Patrol poinformowała w mediach społecznościowych o interwencji, jaką po otrzymaniu urzędowej prośby była zmuszona przeprowadzić. Organizacja odebrała psa właścicielce, która zamykała go w klatce dla gryzoni o wymiarach 60 cm szerokości, ok. 40 cm głębokości oraz 30 cm wysokości. Fafik, bo tak nazywa się poszkodowany pies, stojąc, osiąga rozmiary 50 cm wysokość i 65 cm długość. Jak można sobie wyobrazić, zwierzę, które w tak ciasnej klatce (zamykanej dodatkowo na kłódkę) nie mogło nawet na moment zmienić ułożenia swojego, ciała przeżywało katusze.
Ponadto klatka była zainstalowana w fotelu, co dodatkowo ograniczało psu dostęp do świeżego powietrza, oraz sprawiało, że była ona jeszcze bardziej klaustrofobiczna. To jednak nie wszystko, co spotkało Fafika! Pies prawdopodobnie był zmuszany do załatwiania potrzeb fizjologicznych na balkonie, gdzie miał w tym celu przygotowaną specjalną ścierkę.
Właścicielka Fafika twierdzi, że zamykanie w klatce było chwilowe
Jak przekazali wolontariusze z Pet Patrol, właścicielka twierdziła, że pies był w klatce zamykany tylko na chwilę. Mieszkańcy bloku, w którym doszło do tej nieprzyjemnej sytuacji twierdzą z kolei, że wycie i skomlenie psa można było usłyszeć bardzo często, przez co można się domyślać, że zwierzę w klatce spędzało długie godziny.
Fafik został odebrany właścicielce przez wolontariuszy z Pet Patrol, którym towarzyszyła policja, a jak obiecuje organizacja, sprawa zostanie skierowana do odpowiedniego organu.