Wiadomości z Żor

Niebezpieczne odpady na Sosnowej. Miasto odpowiada na zarzuty 

  • Dodano: 2019-08-25 14:45

Kilka dni temu pisaliśmy o udostępnionych przez żorskich aktywistów dokumentach, dotyczących posiadanych przez władze Żor danych o toksyczności odpadów w Kleszczowie. Miasto odpowiada na zarzuty.

W nadesłanym do naszej redakcji oficjalnym stanowisku Urzędu Miasta dotyczącym toksycznych odpadów na ul. Sosnowej w Kleszczowie głos postanowił zabrać Bronisław Pruchnicki, pełnomocnik prezydenta ds. infrastruktury. Jak tłumaczy, żorscy aktywiści z Grupy Działamy źle interpretują słowa prezydenta Żor, Waldemara Sochy i szerzą dezinformację.

Informuję, że podczas spotkań z mieszkańcami Rudziczki i Żor w sprawie niebezpiecznych odpadów płynnych, składowanych nielegalnie na posesji przy ulicy Sosnowej 23 w Żorach, wielokrotnie informowano o trzech możliwościach usunięcia tych niebezpiecznych odpadów:

1) dobrowolne usunięcie odpadów przez właściciela posesji tj. ZO EUROBAU Sp. z o.o. jego staraniem i na jego koszt – droga najszybsza do zrealizowania.
2) przeprowadzenie postępowania administracyjnego przez Urząd Miasta w sprawie nakazania usunięcia odpadów z miejsca nieprzeznaczonego do ich składowania lub magazynowania w myśl art. 26 ust 2 ustawy z dnia 14 grudnia 2012 r o odpadach (tekst jednolity: Dz.U z 2018 r poz 992 ze zm.) – droga z natury takiego postępowania najdłuższa, wymagająca przesłuchania świadków i m.in. ustalenia w sposób bezsporny tzw. posiadacza odpadów, kończąca się wydaniem decyzji administracyjnej przez Prezydenta Miasta Żory – informuje Bronisław Pruchnicki, pełnomocnik prezydenta ds. infrastruktury.

Według władz Żor, mieszkańcy byli również informowani o tym, że w przypadku niezastosowania się posiadacza odpadów do decyzji wydanej przez UM, konieczne będzie przeprowadzenie kolejnego postępowania - egzekucyjnego - a w dalszej kolejności wydania następnej decyzji o zastępczym usunięciu odpadów przez samo miasto. 

Usunięcie może być wykonane dopiero po przeprowadzeniu procedury przetargowej i wyłonieniu tą drogą wykonawcy, który taką usługę dla gminy wykona. Informowano mieszkańców, że konieczność zastosowania ww. procedur powoduje, iż oczekiwany efekt siłą rzeczy może się odbyć dopiero po kilku lub kilkunastu miesiącach od wszczętego postępowania „nakazowego”. Uczestnicy spotkań byli informowani, że wszelkie inne działania Gminy, z pominięciem którejkolwiek wyżej opisanej procedury, byłyby oczywistym złamaniem obowiązującego prawa, w tym dyscypliny finansów publicznych – przekazują miejscy urzędnicy.

Trzeci sposób to zastosowanie art. 16 ustawy o zapobieganiu szkodom w środowisku i ich naprawie (Dz.U.2018.0.954 t.j. - Ustawa z dnia 13 kwietnia 2007), czyli tzw. ”niezwłoczne podjęcie” przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Katowicach „działań naprawczych i zapobiegawczych” realizowanych „...z uwagi na zagrożenie dla zdrowia ludzi lub możliwość zaistnienia nieodwracalnych szkód w środowisku...” jako działań „koniecznych” w takiej sytuacji.

Od samego początku, tj. od ujawnienia tych odpadów w dniu 19.02.2019 r. prezydent Żor poprzez podległe mu służby Urzędu Miasta, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców, prowadził intensywne działania nie wykluczając żadnej z trzech ww. dróg. Nie jest prawdą, jak pisze autor tekstu na stronie jawne.zory.tv, że na spotkaniach z mieszkańcami Rudziczki i Żor przekazywano informacje z których mogłoby wynikać, jakoby prezydent „.. nie posiadał wiedzy, iż odpady i substancje nielegalnie składowane są niebezpieczne. Słowo „odpady niebezpieczne” było wielokrotnie wypowiadane przez pełnomocnika prezydenta w trakcie tych spotkań – tłumaczy Bronisław Pruchnicki.

Według władz Żor, Grupa Działamy w sposób nieprawdziwy przedstawia informacje dotyczące treści wypowiedzi prezydenta podczas dwóch zorganizowanych spotkań z mieszkańcami w Urzędzie Miasta. 

Wynikają one prawdopodobnie z braku chęci zrozumienia przez autora artykułu pojęcia możliwego występowania zagrożenia życia i zdrowia mieszkańców wynikającego ze składowania tychże niebezpiecznych odpadów. Z pisma Prokuratury i opinii biegłego wynika bowiem, że one „mogą stanowić potencjalne zagrożenie dla zdrowia i życia wielu mieszkańców”. Świadomość prezydenta o istnieniu „potencjalnego zagrożenia” wynika m.in. z pism do RDOŚ, wskazujących konieczność podjęcia natychmiastowych działań. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, jak wynika z posiadanych przez nas dokumentów, nie podzieliła opinii prezydenta, wskazując jako właściwe działania Gminy poprzez przeprowadzenie postępowania administracyjnego w sprawie nakazania usunięcia odpadów z miejsca nieprzeznaczonego do ich składowania lub magazynowania w myśl art. 26 ust 2 ustawy z dnia 14 grudnia 2012 r o odpadach.

Informacja o takim stanie rzeczy miała być również przekazana mieszkańcom zarówno podczas spotkań w Rudziczce, jak i w Urzędzie Miasta. 

W świetle przedstawionych powyżej faktów jasny jest, że stanowisko Grupy Działamy na stronie internetowej jawne.zory.tv jest manipulacją faktami. Przeczą jej nawet załączone do tego artykułu dokumenty.
Warto podkreślić, że ani Urzędowi Miasta w Żorach, ani Wojewódzkiemu Inspektoratowi Ochrony Środowiska w Katowicach nie jest znany choćby jeden inny przypadek w Polsce, gdzie z nielegalnego składowiska niebezpiecznych odpadów płynnych, na którym byłoby zgromadzonych choćby kilkaset ton takich odpadów (a bywają nawet w Województwie Śląskim nielegalne składowiska, na których zgromadzonych jest kilka lub kilkanaście tysięcy ton takich odpadów) w ciągu zaledwie 6 miesięcy od ich ujawnienia wywieziono do utylizacji choć kilkadziesiąt ton takich odpadów. Z nielegalnego składowiska z ul. Sosnowej w Żorach wywieziono już około 170 ton odpadów – tłumaczy Bronisław Pruchnicki.

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu Zory.com.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również