Wiadomości z Żor

Co obcokrajowcy lubią w Żorach?

  • Dodano: 2019-07-18 12:45, aktualizacja: 2019-07-23 10:25

Wolontariusze przyjechali do Żor ramach Europejskiego Korpusu Solidarności, podczas którego młodzi ludzie mogą spędzić za granicą do kilku miesięcy, nieodpłatnie pomagając lokalnej społeczności w nauce języków albo realizując projekty środowiskowe, kulturalne czy artystyczne.

Jak się nazywacie i skąd jesteście?

Nazywam się Nedhir Hefhaf, mam 26 lat i pochodzę z Algierii. Właśnie ukończyłem studia magisterskie na kierunku telekomunikacja. W ostatnim semestrze korzystałem ze stypendium Erasmus+ na Politechnice Lubelskiej w Polsce. Wtedy też zacząłem lubić Polskę. Po zdobyciu tytułu magistra i powrocie do Algierii zacząłem szukać opcji w ramach takich programów jak AIESEC czy EVS. Tak znalazłem tę bibliotekę. W Algierii mówimy po arabsku i francusku, więc zapraszam na lekcje tych dwóch języków.

Nazywam się Anna Minasyan, bliscy mówią na mnie Anuk. Pochodzę z Erywania w Armenii. Studiowałam zarządzanie, ale nie byłam zadowolona z poziomu mojej edukacji, więc zdecydowałam rzucić studia i zrobić coś innego. Bardzo chciałam dostać się właśnie do biblioteki w Żorach, bo wcześniej była tu moja przyjaciółka z Armenii, Alice, która wszystko mi opowiedziała. Tutaj uczę rosyjskiego dla początkujących, prowadzę rosyjskie rozmówki z osobami znającymi język i prezentuje kulturę Ormian.

Nazywam się Cuma Taskiran, pochodzę z Turcji i jestem Kurdem. W zeszłym roku ukończyłem psychologię. Uczyłem dzieci „Technologii i Wzornictwa” przez 6 miesięcy i przez 3 miesiące pracowałem w szkole średniej, ucząc filozofii i psychologii. W Żorach uczę gry na gitarze, tureckiej sztuki i mojego języka.

Co zaskoczyło Was w Polsce?

Anuk - Jesteśmy jednym niewielu chrześcijańskich krajów w regionie, więc nasza kultura jest dość bliska europejskiej. Dla mnie nie było wielkiego szoku kulturowego, chyba że liczyć jedzenie - nawet nie konkretne dania, ale samo jedzenie, a nawet jego składniki, smakują inaczej. Nasze mają więcej smaku. Szokiem było dla mnie też picie wody z butelki, bo my pijemy tylko wodę z kranu, która jest bardzo czysta. Za to podoba mi się, że infrastruktura jest tu bardziej rozwinięta niż w Armenii.

Nedhir - Algierczycy wolą jeździć do krajów francuskojęzycznych, jak sama Francja czy Belgia. Kiedy po raz pierwszy byłem w Lublinie na studiach, był to dla mnie szok, że nikt nie mówi po francusku. Podoba mi się za to, że ludzie są bardzo otwarci. Lubię też jedzenie. Jest zupełnie inne od algierskiego i na początku trudno było mi się przestawić, ale polubiłem je.

Co wam się podoba w naszym kraju, a co niekoniecznie?

Nedhir - Tu jest dobre życie, choć nie ma tu wszystkiego, czego byśmy chcieli. W Algierii pogoda jest lepsza. Za to w Polsce życie społeczne jest lepsze. Dobrze też, że uczycie się tutaj angielskiego, bo w Algierii mamy tylko arabski i francuski, a do angielskiego nie przykładamy wielkiej wagi. 

Cuma - Dbacie o miejsca historyczne i o architekturę. I nie macie tabu. Czujecie się swobodnie w relacjach społecznych. Nie macie ostrej walki społecznej pomiędzy narodowościami, pokoleniami czy płciami. W Turcji panuje pod tym względem znacznie większy chaos, który generuje problemy polityczne.

Anuk - Równość płci jest tu na wyraźnie wyższym poziomie niż w Kaukazie. Nie ma też wielkiej różnicy w doświadczaniu życia przez osoby starsze i młodsze.

Cuma - Sądzę, że w ogóle Europa jest taka, a w ramach Europy Środkowo-Wschodniej Polska jest pod tym względem lepsza niż np. Węgry, Czechy czy Słowacja.

A jak oceniacie same Żory?

Anuk - Żory są bardzo spokojne i bezpieczne, ale nie oferują zbyt wiele młodym osobom, jak my. To raczej dobre miasto dla rodzin. Plusem jest łatwy transport do innych miejscowości. Biblioteka daje nam okazję do wielu aktywności, ale jeśli chcemy spędzić trochę czasu poza biblioteką, szukamy raczej miejsc w większych miejscowościach.

Cuma - Ja zauważyłem, że młode pokolenie jest bardzo przyjazne, ale bardzo mało osób chce rozmawiać po angielsku. Kiedy tylko zauważą obcokrajowca, mogą zapytać o imię i o pochodzenie, ale na tym komunikacja często się kończy. 

Jaką dalibyście radę swoim rodakom, którzy rozważają przyjazd do Polski?

Cuma - Weźcie ubrania! Lato jest tu inne niż w naszych krajach. Czasem jest bardzo gorąco, co zaskakuje nawet w porównaniu do Turcji, a tydzień później zaczyna się deszcz, i to nie letnia mżawka, tylko prawdziwy, jesienna ulewa. W Turcji lato zaczyna się w czerwcu i kończy we wrześniu, a przez cały ten czas jest słonecznie.

Anuk - My mówimy, że jest gorąco, kiedy temperatura osiąga 40 stopni. W Polsce przez tydzień jest 30 stopni przez tydzień i trudno wam wytrzymać. Osobiście nie przywykłam do noszenia długich spodni i kurtki w lecie, kiedy ten tydzień się kończy. Ale cieszę się, że nie jest tu aż tak gorąco jak w Kaukazie. Nawet lubię tę pogodę.

Moja rada dla Ormian w Polsce - przyłóżcie się do punktualności i bądźcie uprzejmi. Dla nas punktualność nie jest tak ważna, jak dla Polaków. A jeśli chodzi o uprzejmość, to Ormianie dużo szybciej przechodzą do poufałości i nawet z nową poznaną osobą potrafią rozmawiać jak z bratem. W Polsce trzeba bardziej uważać na przestrzeganie konwenansów. Polacy lubią prawa i zasady. Lubię to.

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu Zory.com.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również